sobota, 31 grudnia 2011

Heppy New Year

Choć w 2011 nie raz przechodziłam na tę gorszą stronę, choć moje starania szły na nic lub były niedoceniane- osiągnęłam to co chciałam. Choć niekiedy stąpałam po kruchej krawędzi, choć wiedziałam że bardzo ryzykuję, zaprzepaściłam kilka dobrych szans i dowiedziałam się co to porażka. Nie żałuję ani jednego dnia, chwili, momentu- mimo problemów, burz i niepotrzebnych słów.

Nowy rok, nowa droga u mych stóp.

Choć miałam ogromne ambicje, choć często się w nich gubiłam, czasem błądziłam, nie rozumiałam samej siebie, brakowało mi wiary i szans- teraz już wiem czego chcę. Wiem gdzie powinnam iść. Choć niejednokrotnie piłam gorzki wstyd, przesadzałam wpadając w dziki szał, nauczyłam się doceniać rzeczy kruche i małe. Wiele osiągnęłam i wiele straciłam.

W pewnym momencie za bardzo chciałam zmienić swój świat. Oszalałam i wpadłam w dziurę bez wyjścia, ale dałam radę, sama. Wciąż brakuje mi słów, siły i możliwości- wciąż pragnę zdobywać więcej, iść dalej. Gdybym mogła cofnąć czas naprawiłabym pewien błąd, który popełniłam , nie ważne, że powiem jak bardzo mi żal za niego.


setki wspomnień, tysiące zwątpień, miliony westchnień, parę pragnień
a to wszystko po to, abym wiedziała, że warto żyć.

sobota, 15 października 2011

08. Wymuszony katolicyzm.


Znowu się boję. Może strach to stan duszy? Może ciągle się boimy tylko niekiedy odczuwamy ulgę? Może właśnie po to zostaliśmy stworzeni- aby się bać. Przecież nie mam nic na sumieniu- nie powinnam się bać.
Chrześcijaństwo? Czy istnieje jeszcze takie pojęcie? Czy istnieją prawdziwi chrześcijanie? Czy są na tym świecie prawdziwi księża? Tak. Do dziś pamiętam jednego. Nie widziałam go od lat może ośmiu, a nadal mam do niego ogromny szacunek. Rzadko się to zdarza. Ale zdarza. Wszystko podupada. Nie wierzę już w te suche brednie. Nikt już nie jest tak natchniony jak kiedyś. Opodatkujmy wierzących. Ciekawe jak wielu z nich pozostanie przy swojej 'wierze'.
Coś za nic. A kto by nie chciał? Ja wierze w siebie. Wierzę w swoje siły. Sama dochodzę do swoich osiągnięć. Wierzę w własne siły. Wierzę w nie. Ufam sobie samej. Ufam swojemu rozumowi. Ufam swojemu ciału. Wiem na co mnie stać. Nie potrzebny mi Bóg. Kiedy coś robię, wiem że to moja zasługa. Kiedy coś zawalę, wiem że to moja wina. Nie muszę zwalać niczego na niewidzialne medium. Jak wielu jest na tym świecie prawdziwych katolików?

Amen ludzie. Wróciłam, aby zabrać Wam troszkę powietrza.