Niekiedy boję się dorosnąć. Tak. Nie dlatego, że boję się obowiązków. Wyzwań. Nowych doświadczeń. Nie. Boję się, że źle dorosnę. Że zamienię się w potwora. Takiego jak wielu dorosłych.
Nie potrafię sobie wyobrazić siebie jako osoby, która swoje niepowodzenia topi w kieliszku wódki. Pierwszym. Drugim. Trzecim. Nie potrafię. Dotąd inaczej radzę sobie z problemami. A jak będzie później? Nie potrafię sobie wyobrazić siebie, jak przeklinam na drugą osobę. Później ona na mnie. Wymieniamy gorzkie słowa. Dotąd radzę sobie inaczej. Rozmawiam. Spokojnie. Cicho i do skutku. Nie potrafię sobie wyobrazić siebie wpadającą w nałóg. Będę mogła palić. Nikt mi nie zabroni. Tak … Nie chcę śmierdzieć. Nie chcę odstawić ukochanej czekolady na rzecz tego świństwa. Nie chcę.
Powiecie, że wystarczy się wziąć za siebie, a wszystko się uda. Gówno prawda. Nie mamy pojęcia kogo jutro spotkamy. I co z nami zrobi. Nie mamy pojęcia jak bardzo możemy się przez to zmienić. Boję się. Boję się, że zbyt małe ograniczenia, mogą spowodować to. To, że głupota ludzka w końcu mnie dopadnie. Nieskończenie. Zniszczy mnie.
dorosłość nie jest definicją naszych praw i pozwoleń, a stanem naszego umysłu. poziomem odpowiedzialności i zdawania sobie sprawy, że teraz tylko my decydujemy.
OdpowiedzUsuńhttp://los-szczescia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOna - piękna, młoda i wykształcona dziennikarka. On - przystojny, inteligenty redaktor naczelny pewnego pisma dla kobiet. Co połączy drogi Anny i Borysa?
Zapraszam na moje pierwsze opowiadanie LOS SZCZĘŚCIA.